Social Media: Czego nie robić, aby Cię zatrudnili
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, czy Wasze profile na portalach Social Media mogą wpływać na szansę zdobycia pracy? Jeżeli nie, podpowiem – mogą. Twitter, Snapchat, Instagram i Facebook – wszystkie te serwisy stały się (lub powoli stają się) głównymi sposobami na komunikowanie się ze znajomymi i rodziną. Dzielimy się na nich naszymi przeżyciami i doświadczeniami. Ale też często zawieramy na nich znajomości czysto biznesowe, związane wyłącznie z wykonywaną pracą.
Więc czy powinniśmy uważać na swoją aktywność na portalach Social Media? W końcu, jeżeli jesteśmy bardzo aktywni na takich serwisach, możemy liczyć na to, że zostaniemy dostrzeżeni akurat przez kogoś, kto szuka nowych pracowników. Nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.
Zobacz też: Jakie sieci komórkowe są najtańsze?
No ale jest też druga strona medalu. Ostatnio często słyszałem o sytuacjach, kiedy ktoś stracił pracę lub nie został do niej przyjęty z powodu tego, co miał na swoim Facebooku. Sam w ostatnich miesiącach szukałem pracy i gdybym nie mógł jej znaleźć przez jakąś głupotę, którą palnąłem kiedyś na Fejsie, byłbym wściekły jak motyla noga. Więc postanowiłem się zastanowić, czego nie robić na przyszłość. Poniżej znajdziecie moje nieskładne przemyślenia.
Praca zdalna a Social Media
Dla kogo będzie najważniejsze, aby mieć “bezpieczne” konta Social Media, które nie odstraszą potencjalnych pracodawców? Dla tych, którzy chcą pracować zdalnie. A już w szczególności dla każdego, kto swoją rozmowę kwalifikacyjną będzie odbywać przez internet. Ci ostatni mogą być niemal pewni, że ich potencjalni szefowie przejrzą nasze profile w Social Media. Ale też pewnie będą je sprawdzać nawet jak już dostaniemy pracę. Bo to właśnie przez te platformy będziemy się komunikować. Więc jeżeli chcesz pracować na odległość (marzenie każdego, kto lubi siedzieć przy komputerze bez spodni, bo tak jest wygodniej – nie oceniajcie mnie), chcesz też zadbać o to, by na tych portalach wyglądać profesjonalnie.
Oferty bez telefonu na abonament
Czego nigdy nie publikować w Social Media
Jest kilka rzeczy, które z miejsca skreślają nas z listy (potencjalnych) pracowników. Pierwszą z nich jest…
1) Jechanie po szefie
Co tu dużo mówić, każdemu może się trafić przełożony, który może zamienić nasze życie w horror. Albo współpracownicy nie wywiązują się ze swoich obowiązków i musisz za nich odwalać większość roboty. Lub po prostu premia świąteczna była niższa niż oczekiwałeś. Pracodawcy nigdy nie będą idealni, ale wrzucenie posta o tym, że uważasz szefa za <wstaw ulubioną wiązankę> nie jest dobrym pomysłem. Ktoś zawsze może patrzeć. Zresztą, nawet jak już będziesz zmieniać pracę, również nie pisz na Social Media tego, co uważasz o poprzednim pracodawcy. Czemu? Bo jeżeli Twój potencjalny pracodawca właśnie przegląda Twój profil i zobaczy, co piszesz o poprzedniku, może uznać, że tak samo będziesz pisać i o nim. A chyba nie chcesz stracić szansy na wymarzoną pracę tylko dlatego, że poprzednia była do kitu?
2) Skrajne komentarze
Często na portalach społecznościowych zdarzają się rozmowy (a raczej kłótnie) o takich tematach jak polityka, religia, różnice rasowe i wiele innych, które często kończą skrajnymi komentarzami, deprecjonującymi inne grupy społeczne. Ok, każdy ma prawo do swojego zdania i jego wyrażania, no ale… Potencjalny pracodawca będzie patrzeć na Ciebie nie tylko przez pryzmat pracownika, ale też osoby, która reprezentuje jego firmę na zewnątrz. Nikt nie zatrudni osoby, która obraża wszystkich na około. Nawet jeżeli mamy zły dzień i akurat się z kimś pokłócimy na jakiś drażliwy społecznie temat, a normalnie w życiu byśmy czegoś takiego nie napisali – nikogo takie tłumaczenie nie będzie interesować.
3) Nieodpowiednie zdjęcia
Każdy od czasu do czasu robi coś głupiego. A jeżeli korzystamy z portali społecznościowych i akurat ktoś zrobił zdjęcie/film naszego popisowego tańca ze striptizem po pijaku, możemy być niemal pewni, że wyląduje to na naszym profilu. Trochę wstydu, dużo śmiechu i mnóstwo komentarzy, jacy to nie jesteśmy “krejzi”. Z punktu widzenia znajomych takie akcje może i są fajne, ale unikanie zdjęć o nieodpowiedniej treści jest dobrym pomysłem. Wszelkie niezgodne z prawem działania, epatowanie seksem i inne podobne treści zdjęć stawiają nas w bardzo złym świetle dla praktycznie każdego pracodawcy. Lepiej pokazywać zdjęcia z rodziną lub z naszych podróży. Po to, by pracodawca widział w nas osobę, która w zdrowy sposób potrafi zrównoważyć pracę z życiem osobistym.
Sprawdź też: najtańszy abonament rodzinny.
Na koniec jeszcze sprawa, która dla mnie stanowi niemały problem. Mianowicie to, czy ustawić nasze konta jako publiczne, czy prywatne. Wiele portali Social Media daje nam taki wybór. Posiadanie prywatnego konta daje nam kontrolę nad tym, kto nas może sprawdzić, ale z drugiej strony konto publiczne daje nam więcej możliwości bycia zauważonym. Osobiście wybieram opcję prywatną. Aczkolwiek, jeżeli ktoś chce szukać pracy i tak jak ja, ma ograniczony dostęp do swoich kont dla osób trzecich, to mam pewną radę. Tworząc swoje CV, warto dodać informację o tym, że w razie potrzeby możemy udostępnić nasze konta społecznościowe do przejrzenia przez pracodawcę.
I niezależnie od wyboru statusu naszych profili, pamiętajmy o tym, abyśmy prezentowali się na nich profesjonalnie i odpowiedzialnie. Bo w końcu tak jak napisałem, nigdy nie wiadomo, kto patrzy.