17-latek wykrywa błędy Google’a
Ta historia doskonale nadawałaby się na film. I zapewne zainteresowałby nie tylko informatyków. A jest to historia młodziutkiego Urugwajczyka, Ezequela Pereiry. Chłopiec pierwszy komputer dostał w wieku lat 10, a już rok później zaczął się interesować programowaniem. Jego pasją stało się szukanie błędów w kodzie. I właśnie ta pasja w połączeniu z ponadprzeciętnymi zdolnościami sprawiła, że już jako 17-latek zaczął wykrywać błędy Google’a.
Od zwycięstwa w konkursie po błędy Google’a
Mając zaledwie 16 lat, Ezequel wziął udział w konkursie dla programistów. Nie tylko wziął w nim udział, ale także wygrał. A był to konkurs organizowany właśnie przez Google’a. Rok później nudząc się w szkole, zabrał się za szukanie bugów w kodzie Google’a. I znalazł… Poinformował o tym firmę, a ta przyznała mu wynagrodzenie w wysokości 10 tys. dolarów. Zachęcony sukcesem, szukał dalej.
Następne błędy wykrył w wieku 18 lat. Luka znaleziona w kodzie była bardzo istotna. Jak się okazało, umożliwiała wprowadzanie zmian w wewnętrznych systemach firmy. Odnalezienie jej kosztowało chłopaka wiele czasu i wysiłku. Jednak niewątpliwie przydało mu się zdobyte wcześniej doświadczenie, umiejętność wyszukiwania informacji i bardzo dobra intuicja. Podobnie jak wcześniej, Ezequel poinformował Google’a o swoim odkryciu. Tym razem firma również wynagrodziła młodego pasjonata. A ponieważ w grę wchodziło coś naprawdę poważnego, co mogłoby kosztować firmę miliony dolarów, nagroda była wyższa. Chłopiec otrzymał ponad 36 tysięcy dolarów.
Oczywiście już dotychczasowe dokonania otwierają przed nastolatkiem drzwi do wielu firm programistycznych. Nie to jednak chłopak, który zamierza rzucić naukę i spocząć na laurach. Zamierza kontynuować edukację i obronić magistra z zakresu bezpieczeństwa informatycznego. Jesteśmy bardzo ciekawi jak dalej potoczą się losy tego młodego, bardzo zdolnego nastolatka. Czy nadal będzie wyszukiwał błędy Google’a? A może ostatecznie trafi w szeregi pracowników tej firmy? Z pewnością lepiej kiedy ktoś taki nie przechodzi na “złą stronę mocy”, ale raczej stara się działać na rzecz cyberbezpieczeństwa. Oby jak najwięcej młodych, zdolnych osób obierało podobną drogę, wykorzystując swój potencjał tak, by nie szkodzić.