![pixel 3 xl](https://mobilny-ranking.pl/wp-content/uploads/2018/08/pixel-3-xl-1.jpg)
Pixel 3 XL można już kupić! Tyle, że na czarnym rynku…
Internet nie przestaje mnie zadziwiać! No czego w nim nie ma? Nawet smartfony przed oficjalną premierą można kupić. Taki na przykład Pixel 3 XL. Chcielibyście go mieć? Nie ma sprawy! Wystarczy dobrze poszukać… A jak macie 2000 dolarów, to niejaki Luchkov – ukraiński bloger – chętnie Wam go sprzeda. O całej sprawie poinformowała redakcja 9to5Google… No to zacznijmy od początku.
Pixel 3 XL w przeciekach…
Już od kilku miesięcy pojawiały się zdjęcia i przecieki przedstawiające niezaprezentowany jeszcze oficjalnie smartfon Google’a. W ostatnich tygodniach, to już nie przecieki, a nawet całe strumienie! Skąd nagrania telefonu ładującego się bezprzewodowo i tym podobne rewelacje w sieci? Okazuje się, że pochodziły głównie z jednego źródła, właśnie od ukraińskiego blogera. Jak wspominaliśmy wystawił on na sprzedaż sporo sztuk nowych Pixeli 3 XL (prawdopodobnie kradzionych) za 2000 dolarów każdy Miały być wysyłane z Londynu kurierem z DHL lub FedEx.
Jeszcze na początku tego miesiąca w jego ręce trafiła bardzo autentycznie wyglądająca jednostka Google Pixel 3 XL. Wygląda to o tyle wiarygodnie, że oprócz samego smartfona pokazywał też całe pudełko, które ma trafić do sprzedaży detalicznej, razem z akcesoriami i wszystkimi niezbędnymi książeczkami, instrukcjami, itp. Wszelkie informacje i zdjęcia umieszczał korzystając z serwisu Telegram. Tam też poszukiwał kupców nowego modelu Google’a. Skąd Ukrainiec w ogóle go miał?
Skąd bloger miał nowy telefon Google’a?
Istnieje prawdopodobieństwo, że urządzenia pochodziły z jakiejś wczesnej partii produkcyjnej, z której zostały najzwyczajniej w świecie wykradzione. Według zapewnień sprzedawcy smartfony działają i nie mogą zostać zdalnie zablokowane przez Google’a. Czy to prawda? Nie wiadomo. Tak czy inaczej, nie wiemy ile urządzeń zostało już sprzedanych, ani ile bloger ich w ogóle posiadał. Wiemy natomiast, że był powiązany z firmą Wylsacom Media. Wiemy też, że już wcześniej sprzedawał wiele przedprodukcyjnych urządzeń.
Czy to się komuś podoba, czy nie czarny rynek kwitnie… A, że w internecie to już naprawdę fenomen… Tym niemniej jednak, dla Google’a tak potężne przecieki są bardzo niekorzystne. Do tego tak wcześnie! Według najnowszych doniesień, w firmie zespoły prawne i odpowiadające za bezpieczeństwo razem z zespołem Foxconn prowadzą dyskusje na temat tych obfitych wycieków. To naprawdę ciekawa sprawa, bo nie wszystkie pochodziły od ukraińskiego sprzedawcy. Niektóre nie miały z nim nic wspólnego…