Dwa lata dzielą nas od telekomunikacyjnego kryzysu
Brak zasięgu potrafi być uciążliwy – sieci komórkowe mogą twierdzić, że pokrywają 99,9 % powierzchni kraju, ale chyba każdy wie, że takie deklaracje nie są specjalnie wiele warte. Ale według danych resortu cyfryzacji już za dwa lata to nie zasięg będzie największym problemem.
Żyjemy w czasach cyforowo-telekomunikacyjnej rewolucji. Korzystamy z multimedialnych urządzeń, które z roku na rok stają się coraz bardziej uniwersalne. Mamy do dyspozycji coraz szybszy internet, który powoli, ale stabilnie zbliża się do tej magicznej granicy jednego gigabita. Ale Ministerstwo Cyfryzacji alarmuje, że jeżeli operatorzy telekomunikacyjni nie przeprowadzą wielkiej modernizacji infrastruktury, czekają nas wielkie problemy związane z połączeniami telefonicznymi i internetowymi. I wtedy bez znaczenia będzie, jak drogi mamy telefon lub abonament.
Według szacunków, już w 2020 roku zapotrzebowanie na szybki internet mobilny będzie tak duży, że będzie przekraczał możliwości naszych sieci komórkowych o 22%. A w największych miastach może to być nawet 60%.
Problemy będą objawiać się w pierwszej kolejności jako znaczne spowolnienie naszego internetu. Jednak zdaniem resortu cyfryzacji, za dwa lata 63% połączeń w centrach największych polskich miast będzie kończyć się niepowodzeniem. Według dalszych przewidywań, do 2025 roku będzie to już dotyczyć wszystkich polskich miast. A w 2030 roku korzystanie z sieci komórkowych może stać się całkiem niemożliwe. To dość apokaliptyczne przewidywania i raczej nie trzeba się obawiać, że za 10 lat internet w Polsce przestanie działać, ale jeżeli do znaczących inwestycji nie dojdzie, to komfortowe korzystanie z internetu czy telefonu stanie się melodią przeszłości.
5G na ratunek?
Oczywiście ratunku upatrywać można w sieci 5G. Ta nowa technologia bardzo mocno zwiększy przepustowość i będzie korzystać z całkiem nowych częstotliwości nadawczych. Dzieki 5G, jedna antena będzie mogła obsługiwać nawet 1000 urządzeń więcej, niż przy wykorzystaniu 4G. Ale 5G ma mniejszy zasięg, co oznacza koniecznośc instalacji większej ilości anten, aby faktycznie mieć stabilny zasięg w 5G. A już przy wprowadzaniu 4G zapowiedzi sieci komórkowych w Polsce “nieco” rozminęły się z rzeczywistością. Miejmy nadzieję, że tym razem jednak pójdzie im lepiej, bo inaczej będziemy musieli przygotować się do oglądania Netflixa w jakości z lat 90-tych.